Dzis totalna laba. Oddalismy tone prania do pralni i zwiedzamy LaPaz... ja zas dlubalem kilka godzin bloga zeby nadrobic zaleglosci :)
Ciekawostka jest slynny targ czarownic o ktorym pisalem juz wczesniej, pelen eliksirow, embrionow lam i innych okropienstw...
zaglebiamy sie dalej w LaPaz...
... a w nocy, juz w dziesieciu ruszamy autobusem aby przez trzy dni podiwiac nieziemskie krajobrazy najwiekszej na swiecie slonej pustynii -Salar de Uyuni. Kontakt znowu sie urwie...
a szpanują, że Jezus chodził po wodzie :p
ReplyDelete